Było was tu:

środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział VI

  I znów nie mogłam zasnąć. Ciągle myślę o tym co się wydarzyło między nami... co w ogóle ludzie myśleli sobie o nas,co zrobiłam ja,że on teraz nie chce się ze  mną pokazywać,nie chce mnie znać... I tak bezustannie każdy mnie opuszcza i ignoruje...
  Następnego dnia już nie mogłam przełknąć śniadania. Na prawdę próbowałam,ale łzy spływały po moich ustach. Nagle niespodziewanie mama coś do mnie wybełkotała:
-Coś się stało Kinga?
-A od kiedy cię to obchodzi?
Rozwścieczona rzuciłam widelcem o talerz omal go nie rozbijając. Szybkim krokiem zmierzałam do drzwi. Odwróciłam się w stronę jadalni i spojrzałam na rodziców. Patrzyli na mnie niczym na jakiegoś terrorystę. Ze łzami w oczach próbowałam zapomnieć o wpatrujących się we mnie rodziców. Ocierając twarz wilgotną od łez chciałam czym prędzej trafić do szkoły.
  Szukałam go i znalazłam nie było trudno. Chodził zamyślony po korytarzu w szkole. Chciałam porozmawiać z nim o naszym stosunku do siebie i tym co teraz z nami będzie.
-Cześć Kinga-już nie mówił do mnie Kinguś-chyba musimy porozmawiać. Tylko chciałbym po lekcjach,nie teraz. Okej?
-Jasne. Mam nadzieję,że wszystko sobie wyjaśnimy.
Sytuacja całkiem spontaniczna. Powiedział do mnie tylko jedno zdanie. Jednak mimo jego absurdalnie najpiękniejszego głosu na świecie,nie byłam zachwycona.
  Po lekcjach spotkaliśmy się przed szatnią. Wszyscy ze szkoły już wyszli. zostały tylko sprzątaczki,które rzetelnie wykonywały swoją pracę.
-No to o czym chciałeś porozmawiać?
-No wiesz to jest coś o czym dawno muszę ci powiedzieć.
-Więc mów.
-Kinga... ja chciałbym ci powiedzieć,że nie mogę z tobą być. Wiem,że zawiedziesz się na mnie i w ogóle,ale pozwól,że wyjaśnię ci to. Otóż,sęk w ty,że tu chodzi o moich rodziców...
-Nie rozumiem. A co twoi rodzice mają z tym wspólnego?
-Otóż mają. Pozwól mi skończyć. Rodzice przeprowadzili ze mną rozmowę o mojej przyszłości. Chcą żebym miał jakiś konkretny zawód,spore zarobki. Gdy powiedziałem im,że chciałbym zostać sportowcem,oburzyli się. Oni widzieli dla mnie przyszłość jako lekarz,chcą mi opłacić studia w stolicy. Ja... nie mogę takiej szansy zmarnować.
-No,ale dlaczego nie możesz być ze mną?-bełkotałam przez łzy.
-Ponieważ powiedziałem im,że to ty napawałaś mnie miłością,systematycznością i oddaniem do tak wyjątkowego sportu jakim jest siatkówka. Oni powiedzieli,że jeśli nie przestanę widywać się z tobą to odetną mi środki pieniężne i nie będą sponsorować mojej przyszłości.
-Czyli pieniądze są dla ciebie ważniejsze?-wrzasnęłam mu proso w twarz.
-Posłuchaj to nie tak...
Nawet nie słuchałam i wybiegłam ze szkoły. Uczniowie stali tam jeszcze. Wszystkie pary oczu były skierowane na mnie. Całą twarz miałam czerwoną i wilgotną od łez. Miałam gdzieś wzrok wszystkich. Nawet nie zwracałam na nich uwagi. Pobiegłam do domu. Gwałtownie otworzyłam drzwi i wbiegłam po schodach na górę. Usiadłam na łóżku. Jak on mógł mi to zrobić. Teraz zostałam sama. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Pomyślę o tym jutro. Na dziś to zbyt dużo łez i rozczarowań.

                        Powoli zaczynam myśleć,że już nic nie ma sensu.

1 komentarz:

  1. Piękne naprawdę :)
    Niespodziewałam się takiego obrotu.
    Mam nadzieję, że będą razem biedna Kinga :)
    Czekam na następny :))

    OdpowiedzUsuń