Niechętnie podnoszę się z łóżka. Już słyszę budzik,który za wszelką cenę chce żebym stała do szkoły. Nie mam na to ochoty,ale nie mija 5 minut i nagle przychodzi do mojego pokoju mama.
-Kinga wstawaj. Dziś pierwszy dzień szkoły. Nie możesz się spóźnić.-mówi spokojnie mama. Po jej głosie można wywnioskować,że też nie chce się jej wstać do pracy. Mama pracuje w szpitalu. Wiadomo jak ciężka jest to praca. Kłótnie z pacjentami,ciągła bezsenność ,urwanie głowy,brak czasu dla przyjaciół rodziny... a w szczególności dla mnie.
-Już wstaję mamo...-bełkoczę jeszcze zaspana,mając nadzieję,że mama wyjdzie z mojego pokoju i da mi spokój chociaż dziś.
Tak oto ja. Mam na imię Kinga.Mam 16 lat,chodzę do III klasy gimnazjum. To już ostatni rok w tej szkole.Pierwszy dzień dziesięciomiesięcznej męczarni z nauczycielami,kolegami, koleżankami i rodzicami.
Ale dość tego o mnie.Resztę poznacie później.
Anemicznie podnoszę się z łóżka jakby to sprawiało mi ogromny wysiłek,bo tak naprawdę sprawia, i sunąc nogami po podłodze wchodzę do łazienki żeby jakoś ogarnąć siebie. Wychodzę po kwadransie.Odświeżona ,ale jakby nie było we mnie życia,zupełnie.Ubrana w luźny spodnie dresowe i szeroką koszulkę.Tak,jak lubię najbardziej. Schodzę po schodach i wchodzę do salonu,razem z rodzicami i bratem siadamy do stołu na śniadanie.
Moja rodzina-mama,tata,brat-Kornel i ja. Kornel jest ode mnie starszy o rok ma 17 lat. Uczęszcza na AWF. Jest jego ulubionym sportem jest piłka nożna i może właśnie dlatego wybrał akurat taką szkołę.Pewnie w przyszłości chciałby zostać gwiazdą spotu i reprezentować nasz kraj. Może spełni swoje marzenia. Nasza rodzina to całkiem dziwne pokolenie kontrastów. Rodzice są lekarzami,wprawdzie mama pracuje w szpitalu jako chirurg a tato ma swój własny gabinet dentystyczny. Mój brat i ja jesteśmy bardzo przywiązani do sportu. Ja uwielbiam siatkówkę,chociaż uwielbiam,to mało powiedziane,ja ją kocham i chciałabym połączyć swoją przyszłość z siatkówką,tak jak mój brat z piłką nożną.
Śniadanie przebiega w milczeniu,jak zawsze. Dyskretnymi ruchami głów lub rąk dajemy komuś znak aby podał nam coś ze stołu. Rozmowa jest u nas rzadkim gościem. Szybko zjadłam swoje śniadanie,złapałam plecak i rzuciłam się do drzwi,mając nadzieję,że rodzice nie zaczepią mnie przed wyjściem i dadzą mi spokój. Udało się. Wyszłam na zewnątrz. Szybkim krokiem chciałam dojść do szkoły,tak,aby nikt z innych uczniów mnie nie zauważył. Weszłam do szkoły. Właśnie rozległ się dzwonek na lekcję. Weszłam do klasy. Jakoś minęło,bez zbędnych komentarzy na mój temat. Kolejna przerwa i kolejna przerwa... Tak minęło te 7 godzin lekcyjnych. Jak zawsze na początku roku nauczyciele przedstawiają plan pracy na cały rok,na języku polskim nauczycielka dyktowała listę obowiązkowych lektur. Jak co roku,pierwszego dnia września było definitywnie nudno. Bez zbędnych problemów skończył się ten beznadziejny,pierwszy dzień w szkole. Po lekcjach poszłam na zajęcia z siatkówki. Jak zawsze,na początku zaczynaliśmy od rozgrzewki,później opracowywaliśmy kolejne elementy gry. Przed końcem zajęć zaczęliśmy mecz. Gdy nagle drzwi do sali szeroko się otworzyły i wszedł ON.Podobno w tym roku zaczyna chodzić na zajęcia. Bardzo przystojny,wręcz nieziemsko przystojny. Do końca nie mogłam się skupić na grze. Cały czas w głowie miałam jego...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz