Na jednym z treningów Marcin ciągle się na mnie patrzył. To było dosyć dziwne zważywszy na to,że nawet mnie nie znał i,jak dotąd,nigdy nie zwrócił na mnie uwagi.
Trening przebiegł dosyć sprawnie choć bardzo wyczerpująco. Nawet nie zdążyłam wejść do damskiej szatni żeby zrzucić z siebie rozciągnięte,brudne i brzydko pachnące ubrania a Marcin złapał mnie za moje ramię czego w efekcie ja,bardzo się wystraszyłam.
-Nazywasz się Kinga,tak?-jeszcze przez jakiś czas ciężko oddychał po treningu.
-Tak... A ty Marcin?
-Tak,zgadza się.
-Czy coś się stało?-spytałam zdziwiona tym,że zna moje imię.
-Jestem dosyć słaby w grze w siatkówkę,wszystko wychodzi mi dosyć niezdarnie i ciągle mam małe doświadczenie w tej grze. Zauważyłem,że ty na prawdę świetnie radzisz sobie z tym sportem. Czy może moglibyśmy się kiedyś spotkać po to,żebyś mnie trochę podszkoliła w tej dziedzinie?
-Z chęcią,ale...
Nie zdążyłam dokończyć zdania gdy on posłał mi olbrzymi i olśniewający uśmiech. Chciałam mu jeszcze coś powiedzieć,ale byłam oszołomiona jego wyglądem. On jest taki przystojny niczym Chad Michael Murray,nawet był do niego zdumiewająco podobny. Stałam tam jeszcze chwilę,ale powrót do rzeczywistości zafundowały mi dziewczyny wychodzące z damskiej szatni. Nie zauważyły mnie i z wielką siłą popchnęły drzwi do przodu i w wyniku tego straciłam przytomność...
Obudziłam się w szpitalu. Lekko otworzyłam i ujrzałam i ujrzałam go. Obok mojego łóżka stał Marcin,zatroskany i pełen obaw-właśnie o mnie. Jeszcze trochę byłam nieobecna. Po chwili jednak usłyszałam jego potulny,głęboki głos:
-Kinga? Widzisz mnie? Czy wszystko w porządku? Byłem tutaj z tobą od początku. Dziewczyny z treningu były tu krótką chwilę,ale później poszły. Mają ci zrobić jeszcze tomografię głowy dla sprawdzenia czy nie dostałaś wstrząśnienia mózgu.
Koiłam się jego głosem. Tak bardzo byłam upojona samą świadomością,że on do mnie mówi a to,że jest przy mnie coraz bardziej przyprawiało mnie o dreszcze. Czułam,że głowę mam całą owiniętą bandażami,ściśniętą niczym wędzoną szynkę. Słyszałam jak Marcin zawołam lekarza i oznajmił mu,że już się obudziłam. Lekarz natychmiast zawołał pielęgniarkę i powiedział jej,że natychmiast mam zostać zabrana na tomografię głowy. Czułam jak szpitalne łóżko przesuwa się razem ze mną po oddziałach szpitalnych,słyszałam jak Marcin mówi do mnie: Zobaczysz Kinga,wszystko będzie dobrze. Będę tu na ciebie czekał. Poczułam lekkie muśnięcie na moim czole,otworzyłam oczy i nie zauważyłam go już obok siebie,stał gdzieś głębiej w korytarzu. Wjechałam do sali,w której stało wielkie urządzenie. Kazali mi wstrzymać oddech a później oddychać. Potem była cisza.
Choć moje myśli miałam zupełnie poświęcone Marcinowi to w mojej głowie tkwiło jeszcze jedno nurtujące pytanie i zarazem obawa: Czy nadal będę mogła oddać się mojej pasji,temu co najbardziej kocham-siatkówce?
Jej bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Kinga da radę wrócić :)
Czekam na następny i zapraszam do mnie :)
Dziękuję. ;) do ciebie nie trzeba mnie zapraszać,czytam twoje najnowsze wpisy po kilka razy. :)
Usuń