Jeszcze przez jakiś czas siedziałam zamyślona pod starym drzewem,gdy nagle zza zakrętu ujawniła mi się mama. Piękna jak zawsze : kasztanowy odcień włosów z blond refleksami między niektórymi kosmykami włosów,zgrabna przy czym także wysoka,morelowa i nieskazitelna cera dodawała tylko zwieńczenia całego jej wyglądu. Nigdy nie mówiła jej,że jest piękna ,wiedziałam to od zawsze,sądziłam,że ona nie zasługuje na komplementy ,chociażby ze względu na to,że gardziła mną na każdym kroku. Przynajmniej tak mi się wydawało.
Podeszła i usiadła obok mnie.
-Ja wiem,że jest ci ciężko zostać z tym samotnie...
-Co ty możesz wiedzieć...
-Uwierz mi,wiem o tym bardzo dobrze. Nie wiem czy wiesz,le ja nie chciała być lekarzem,chciałam spełnić swoje marzenia i zostać zawodową siatkarką,zupełnie tak jak ty. Jednak los tak chciał,że zesłał mi twojego tatę przed pójściem na studia. Cudownie się wtedy bawiłam,spędzając czas przy boku twojego taty. Wtedy zupełnie zapomniałam o siatkówce. Po jakimś czasie pojawił się twój brat . Mogłam już wtedy zapomnieć o moich aspiracjach. To był dla mnie szok zamknięta w czterech ścianach z dzieckiem,bez większego planu na życie. Jakiś czas później pobraliśmy się,a dokładnie kilka miesięcy po przyjściu na świat Kornela. Wtedy na rok musiałam zapomnieć o studiach. Wspólnie z tatą postanowiliśmy,że razem udamy się na takie kierunki studiów ,aby dać wam wszystko co najlepsze. Padło na medycynę. Na trzecim roku pojawiłaś się ty. Tym razem nie porzuciliśmy szkoły, po prostu opiekowali się wami,wasi dziadkowie. Po skończeniu studiów rozpoczęliśmy dobrą pracę,szybko się ustatkowaliśmy. Wiesz jak trudno mi było zrezygnować z siatkówki? Zrobiłam to wszystko ze względu na was. Uwierz mi i teraz zrobię wszystko co w mojej mocy,żebyś ty spełniła siebie,bo chociaż nie udało się to mi zadbam o szczęście dla ciebie.
Nie odpowiedziałam,a raczej nie mogłam wypowiedzieć nic. Ona przedstawiła mi swoje dawne życie,odkryła wszystko co ukrywała przed wszystkimi. A ja ? Chociaż ona przytuliła mnie i pocałowała czule w czoło,ja nie miała żadnych uczuć. Już chyba nikt nie zdoła naprawić tego,co stało się w moim życiu.
Muszę przyznać rację,że mama jednak trochę mnie rozumie,ale to nie zmienia faktu,że zostałam osamotniona wraz ze swoimi ambicjami. Nie wiem,czy uda mi się poskładać siebie na nowo,bez wspierającego brata i uroczego chłopaka. Teraz mam na głowie coś zupełnie wybiegającego poza kadr mojego życia a mianowicie-zorganizowanie mojej 18-nastki. Nawet nie powinnam o tym myśleć,gdyż moje życie rozsypało się w zaledwie kilka tygodni. Ktoś pomyślałby sobie,że to nie ma jakiegokolwiek sensu i że już tego nie chce,ale nie ja. Patrząc z drugiej strony obiektywu,ta impreza być może pomogłaby scalić serce z rozumem raz ciało z duszą. Wszystko w jedno,aby mogło rychło pracować i wydawać urodzajne owoce.
____________________________________________________________________________
Przepraszam za brak mojej obecności,no ale zakończenie roku,poprawianie ocen-taka sytuacja. :D
Tym razem apeluję do tych,którzy mnie czytają, Chciałabym się pokazać szerszemu gronu czytelników dlatego proszę o polecanie mnie gdziekolwiek na facebook'u,wśród znajomych,gdzie tylko chcecie. Martwi mnie mała oglądalność i dlatego o to usilnie proszę! Z pewnością każdy,dobrego serca, pomoże mi się z tym mierzyć.
Pozdrawiam. Następny rozdział być może w przyszłym tygodniu,jeżeli liczba odwiedzin wzrośnie do minimum 700. :)
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna rozmowa córki z matką :)
Czekam na relację z 18-nastki bo napewno wydarzy się coś zaskakującego :)
Oby tak dalej :)
Czekam na następny :)
I zapraszam do mnie na nowy rozdział :)
Pozdrawiam :*
Dostałaś nominację do Liebster Award ;) U mnie dowiesz się czegoś więcej http://niezawszedostajemytocochcemy.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html
OdpowiedzUsuń